|
Hetman- drużyna z charakteremPo stojącym na niezłym poziomie spotkaniu, emocjonującym i obfitującym w liczne sytuacje bramkowe, Hetman pokonał 2 : 1 Concordię Piotrków Trybunalski. Pomimo przewagi i kilku wyśmienitych sytuacji do strzelenia bramki jeszcze na 12 minut przed końcem spotkania 1 : 0 prowadziła Concordia. Przepiękny strzał Przemysława Kity zza pola karnego dał wyrównanie, a dwie minuty później Łukasz Kaczmarek po raz drugi skierował piłkę głową do bramki gości.
Przed meczem obie drużyny miały na koncie taką samą liczbę punktów, obie równie dobrze prezentowały się w spotkaniach rundy wiosennej. Punkty zdobyte w bezpośredniej konfrontacji na pewno przybliżają zwycięską drużynę do pozostania w lidze, choć oczywiście to jeszcze nie koniec drogi.
Hetman od pierwszych minut przystąpił do ataku na bramkę Szymona Gąsińskiego i praktycznie już pierwsza sytuacja mogła zakończyć się zdobyciem gola.
Przemek Kita wszedł w pole karne, ale trochę pogubił się w dryblingu i piłkę przejęli goście. W kolejnej akcji Ivan Lytvynuk zagrał prostopadłą piłkę do Marka Fundakowskiego, ale tego ostatniego dosłownie o ułamek sekundy uprzedził Gąsiński.
W 10 minucie rzut wolny z prawej strony na wysokości pola karnego wykonywał Przemek Kita. Zagrał na drugi słupek, gdzie najwyżej wyskoczył Łukasz Sękowski i zdołał uderzyć piłkę głową. Jednak tak o centymetry przeszła ponad poprzeczką bramki.
Trzy minuty później wprost w wymarzonej sytuacji znalazł się Tomasz Margol. Przejął piłkę na linii połowy boiska i praktycznie mając przed sobą tylko bramkarza popędził w jego stronę. Zbyt długie wypuszczenie sobie piłki skończyło się na przejęciu jej przez bramkarza. Nie minęły kolejne trzy minuty i znów gorąco się zrobiło na polu karnym przyjezdnych. Tym razem Marek Fundakowski zaatakował z lewej strony boiska, uderzył obok bezradnego Gąsińskiego i niektórzy widzieli już zmierzającą w kierunku bramki piłkę w siatce. Niestety prawie z linii bramkowej zdołał wybić ją powracający obrońca.
Napór gospodarzy nie malał, goście w tym czasie praktycznie ani razu nie zagrozili bramce Marka Baranowskiego.
W 26 minucie będący na lewej stronie pola karnego gości Kamil Sowa dostrzegł po przeciwległej stronie pozostawionego bez opieki Przemka Kity. Idealnie zagrana piłka trafiła do kapitana zamojskiej drużyny, który huknął z półwoleja w kierunku bramki. Piłka zatrzepotała w siatce bramki, niestety tylko bocznej.
Dwie minuty pierwszą groźną sytuację wypracowali goście, ale piłka po strzale Daniela Fabicha przeszła obok słupka zamojskiej bramki.
W kolejnych minutach gra przeniosła się w środkową strefę boiska, aż do 37 minuty, kiedy to rzut wolny z ponad 20 metrów od bramki Marka Baranowskiego wykonywał Przemysław Jakóbiak.
Fatalny w skutkach błąd zamojskiego bramkarza kosztował drużynę stratę bramki. Uderzaną z rzutu wolnego piłkę próbował piąstkować, zrobił to jednak tak niefortunnie, że ta zmieniła kierunek lotu i wpadła do siatki.
Jęk zawodu na trybunach. To przecież Hetman cały czas atakował i to jemu się należała ta bramka, a tu praktycznie z niczego zdobywają ją goście. Ale tak nieraz w piłce się zdarza, że nie zawsze lepszy wygrywa, a nawet najlepsi popełniają błędy.
Po stracie bramki zawodnicy Hetmana ruszyli do odrabiania strat. Najbliższy zdobycia wyrównującej bramki był 40 minucie Przemek Kita. Idealnie przymierzył zza pola karnego, ale zmierzającą w samo okienko bramki piłkę w sobie tylko znany sposób wybronił Szymon Gąsiński.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Wciąż stroną atakująca byli gospodarze i wciąż bramka "wisiała na włosku". W 49 minucie Kamil Sowa po rzucie wolnym wykonywanym przez Przemka Kitę próbował z najbliższej odległości pokonać bramkarza gości, ale zamiast bramki wywalczył tylko rzut rożny. Dwie minuty później piekielnie silne uderzenie zza szesnastki Przemka Kity szczęśliwie piąstkuje Gąsiński.
Czas uciekał a bramka gości stała jakby zaczarowana. Przed kolejną wręcz wymarzoną sytuacją znaleźli się gospodarze na kwadrans przed zakończeniem spotkania.
Łukasz Kaczmarek wszedł w pole karne i mając przed sobą tylko bramkarza zamiast strzelać próbował dogrywać na przeciwległa stronę do Marka Fundakowskiego.
Z minuty na minutę coraz bardziej wydawało się, ze wynik nie ulegnie zmianie. No bo w końcu jeśli żadna z doskonałych sytuacji nie została wykorzystana, więc na co można liczyć.
Jak się okazał można liczyć na Przemka Kitę, który wyrasta na prawdziwego lidera zespołu. Kilkakrotnie dzisiaj próbował pokonać bramkarza strzałami zza szesnastki, zawsze było blisko, ale jednak piłka nie lądowała w siatce. Tak było do 79 minuty. Huknął z pierwszej piłki z ponad 20 metrów tuż przy prawym słupku bramki i piłka w końcu zatrzepotała w siatce.
Hetmańscy nie spoczęli na laurach, ruszyli do kolejnego ataków. Jak się okazało całkiem słusznie, bowiem przyniósł im bramkę dającą zwycięstwo. Akcję zainicjował Marek Fundakowski,odegrał na prawą stronę do Kamila Sawy. Ten podciągnął w okolice linii kończącej boisko i zagrał na drugi słupek, gdzie pozostawiony bez opieki był Łukasz Kaczmarek. Zamojski pomocnik przerzucił pikę głową ponad interweniującym bramkarzem.
W 85 minucie dobić gości mógł, a nawet powinien, Ivan Lytvynuk. Przemek Kita wszedł z prawej strony w pole karne, wyłożył piłkę koledze, ten strzelił, jednak bramkarz instynktownie odbił futbolówkę.
Do końca pozostało kilka minut, jak się okazało bardzo długich minut. Po stracie drugiej bramki przebudzili się goście i kilkakrotnie zakotłowało się pod bramką Marka Baranowskiego.
Wynik jednak do końca już się nie zmienił.
W przekroju całego spotkania Hetman był drużyną zdecydowanie lepszą, miał więcej sytuacji po których powinny paść bramki i każde inne zakończenie jak zwycięstwo gospodarzy byłoby bardzo dla nich krzywdzące.
Hetman - Concordia 2 : 1 (0:1)
Bramki: Kita (79 min), Kaczmarek (81 min) - Jakóbiak (37 min)
Żółte kartki: Rożej, Fundakowski, Kaczmarek (H) - Fabich, Moliński (C)
Czerwona kartka: Fabich (po końcowym gwizdku, niesportowe zachowanie).
Hetman: Baranowski - Sękowski, Grunt, Frączek, Sowa - Rożej (78 Sawa), Kita, Margol (78 Hałas), Kaczmarek, Lytvyniuk (90 Staszewski) - Fundakowski
Concordia: Gąsiński - Góryszewski, Rączka, Kaciczak (89 Jabłecki), Moliński, Jakóbiak, Juszkiewicz, Komar, Górski (70 Wolan), Fabich, Rachubiński
Sędzia główny: Paweł Płoskonka (Tarnów)
Widzów: 1300 autor / źródło: wald dodano: 2009-04-11 przeczytano: 3392 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|