|
Perłowe gody "Zamojszczyzny"Koncertem "W naszej swojskiej nucie" zainaugurowano obchody jubileuszu 30-lecia ZPiT "Zamojszczyzna". Organizatorem wyjątkowego wydarzenia jest Zamojski Dom Kultury i Stowarzyszenie Przyjaciół Ludowego Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna" (16.11.).
- To dla Zespołu, dla przyjaciół Zespołu i ZDK to wielki zaszczyt i honor, że przyjęliście Państwo zaproszenie i tak licznie przybyliście na inaugurację obchodów, które objął patronatem honorowym Prezydent miasta Zamość Andrzej Wnuk - powiedział Janusz Nowosad, dyrektor ZDK, zapraszając jednocześnie na kolejne koncerty "Zamojszczyzny" i na Mszę św. Zachęcał także do obejrzenia wystawy fotografii autorstwa Mirosława Chmiela, obrazującej działania Zespołu, prezentowanej w holu ZDK. Na okoliczność jubileuszu 30-lecia Stowarzyszenie przygotowało także piękny album o Zespole.
-30 lat. Piękny wiek. Zapraszam do świętowania. Świętujmy i radujmy się - dyrektor Janusz Nowosad dokonał oficjalnego otwarcia obchodów ZPiT "Zamojszczyzny".
Koncert "W naszej swojskiej nucie" rozpoczął chodzony "Z pól zamojskich", w wykonaniu grup I i II, a więc reprezentacyjnych grup naszego "Ambasadora Kultury Zamościa". Ta muzyka ludowa i słowa piosenki, w moim przekonaniu, za każdym razem wywołują u słuchacza ogromne wzruszenie.
Zgromadzonych powitała Jolanta Kalinowska-Obst, kierownik Zespołu, jego założycielka i choreograf.
-Bardzo się cieszę, że jesteście Państwo z nami, ponieważ przez te 30. lat Zespół "Zamojszczyzna" tworzyli nie tylko tancerze i muzycy występujący na scenie, ale także wspaniali instruktorzy, którzy zechcieli ze mną pracować, także przychylni nam pracownicy ZDK oraz będący z nami od kilkunastu lat i dzielnie nas wspierający członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół LZPiT "Zamojszczyzna". I oczywiście - odbiorcy wszystkich naszych koncertów, czyli Państwo, wspaniała zamojska publiczność. Dziękując Państwu za to, że jesteście z nami, mam prośbę - abyście Państwo byli z nami przez następne lata, przez następne jubileusze - powiedziała Jolanta Kalinowska-Obst.
Jak dodała założycielka "Zamojszczyzny" - koncerty jubileuszowe są formą podziękowania tym, którzy wspierali działalność Zespołu i dzięki którym ZPiT przez 30. lat tańczy, śpiewa i bawi. Jolanta Kalinowska-Obst wyraziła także nadzieję, że daje widzom radość i satysfakcję z tego faktu, że w Zamościu jest taki Zespół, który kultywuje tradycje, który nie zapomina o naszych korzeniach, który nie zapomina o tym, co najpiękniejsze, o tym, co polskie.
Ustami swojej kierownik artystycznej, "Zamojszczyzna" zapowiedziała, że jubileuszowymi koncertami będzie się nisko kłaniać i dziękować za to, co przez 30. lat zostało zrobione dla Zespołu.
Koncert inauguracyjny "W naszej swojskiej nucie" poprowadzili tancerze "Zamojszczyzny" Joanna Ciuraszkiewicz i Łukasz Szyszka, który również przybliżyli historię i teraźniejszość Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna", który działa od 1985 r. i jest jedynym na terenie Zamościa zespołem kultywującym tradycje ludowe i regionalne. Promuje nasz Zamość i Zamojszczyznę w Polsce, wygrywając liczne konkursy i turnieje oraz w Europie i świecie. Organizowany przez Stowarzyszenie i Zespół, już od trzynastu lat - Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny "Eurofolk" jest nie tylko spełnieniem marzeń kierownictwa, działaczy i tancerzy "Zamojszczyzny" ale także spektakularnym świętem dla całego Miasta i regionu. Można pokusić się o stwierdzenie, że bez spotkań z folklorem świata nie wyobrażamy już sobie lata w Zamościu.
Zanim, jak zapowiedziano, wychowankowie "Zamojszczyzny", zwani przez obecnych członków Zespołu "oldboye", pojawią się w tanecznej akcji na kolejnych koncertach jubileuszowych, a będzie ich jeszcze dwa na scenie ZDK, przybywając do Zamościa z odległych zakątków Polski i świata, publiczność w każdym wieku mogła podziwiać i wprost rozkoszować się widokiem tańczących i śpiewających obecnych członków Zespołu.
W koncercie "W naszej swojskiej nucie" zaprezentowało się pięć z sześciu grup tanecznych obecnej "Zamojszczyzny". Ach, co to był za koncert! Kapela ludowa grała tancerzom i publiczności niezrównanie. Najnowszym jej składem kieruje Jacek Szpunar (skrzypce). Obok niego: Olga Wasilewska (skrzypce), Wiktoria Bednarz (skrzypce), Maciej Szcześniak (akordeon), Adam Cegiełkowski (klarnet), Jakub Kłus (kontrabas) i Przemysław Bednarz (bęben).
Najpierw nasze, piękne przyśpiewki. Gromko, wesoło i żywo. Potem tańce zamojskie, bo nasze i najbliższe naszemu sercu i takie od serca, w wykonaniu grup III, I i II. Był ognisty oberek "do rana białego", z przytupem i obrotami, które mogą zadziwić każdego. A muzyka to była i rzewna, i sentymentalna, i całkiem romantyczna. Taka prawdziwa swojska nuta wsi zamojskiej. Niezwykła pasja tancerzy i mnóstwo werwy, fruwające kolorowe spódnice i halki to wdzięczny obraz dla oglądających. Były też tańce biłgorajskie grupy III i podlaskie w wykonaniu grupy II, kiedy to w piosence ludowej "trzeszczała chałupa", a podczas wykonania tańca - trzeszczała (niemało) scena ZDK. Kolejno zachwycająca wiązanka tańców kurpiowskich grupy I zgodnie ze słowami przyśpiewki: "Moje nóżki stalowe i do tańca gotowe". Tu widoczne było celebrowanie tańca, od wolnego po szalone tempo obrotów. Całość "na bogato" ze względu na okazałe stroje kurpiowskie.
Potem "A gdzież moje kare konie", czyli przyśpiewka z Lubelszczyzny i najpierw dostojnie i z namaszczeniem, a potem rozhulała się muzyka i roztańczyli tancerze prezentując tańce lubelskie. Zachwycaliśmy się podskokami pod sufit, żonglowaniem tancerkami. To w wydaniu I grupy. W tej prezentacji uczestniczyły także grupa IV, III i V. Wdzięcznie, w kółeczkach, z uwagą i z uśmiechem na buzi. Wesoła poleczka była jak z obrazka. Nie miały sobie równych wykonania tańców rzeszowskich grup I i II. Takiego iskrzenia między tancerzami można tylko pozazdrościć. Rozmach i swoboda na scenie przekładały się na spódnic ułożenie. Upomniano się o zagranie polki, a potem życzenie: "sztajera mi zagrajcie!". I się działo, szczególnie gdy przyspieszyła muzyka. Bez dwóch zdań: wszystko wirowało, do zatracenia się. Popisom tancerzy nie było końca. Gorące oklaski za kunszt tańca, za piękne kostiumy i uroczy uśmiech na twarzy.
Pierwszą część koncertu zakończył krakowiak, żywy, polski taniec ludowy z okolic Krakowa, zaliczany do polskich tańców narodowych, w wykonaniu wszystkich tancerzy prezentujących się tego wieczoru przed zamojską publicznością. I nie ma piękniejszego widoku. Uroku występu dodał Lajkonik prosto z grodu Kraka. Odtańczone wspaniałe układy choreograficzne i prześliczne stroje krakowskie były wyrazem znakomitej pracy wykonanej przez kadrę i tancerzy ZPiT "Zamojszczyzna". Urocze pary tancerzy trzech pokoleń stawały się symbolem wyjątkowej chwili jubileuszowego koncertu.
Ale to nie wszystko. Drugą część programu prawie trzygodzinnego koncertu wypełniły tańce kolejnych regionów Polski. W kujawiaku z oberkiem pokazała się grupa II. Atutem tego tańca było niezwykle zręczne i widowiskowe podnoszenie przez tancerzy swoich partnerek. O "miłym Jasieńku" śpiewali tancerze grupy IV w tańcach lasowiackich. Potem nuty prosto z Kaszub, do których na scenie wirowały pary grupy III. Były też przytupy, którym towarzyszyły oklaski widowni. Zachwycały nas po raz kolejny bogate i pyszne stroje ludowe, najpierw kaszubskie, a potem także łowickie. Te dla odmiany jakby rodem z tęczy. "Łowiczanka jestem, dana, dana, dana, mogę śpiewać, tańczyć do białego rana" - śpiewały i tańczyły dziewczęta, do których - by razem wywijać - dołączyli chłopcy.
Efektownie zaprezentowali się po raz kolejny tancerze najstarsi, z grup II i I. Żywiołowo i barwnie zrobiło się na scenie. Śpiewano, tańczono i bawiono się na całego, także w polce staroświeckiej. Ciekawe układy choreograficzne, gracja i mistrzowskie kroki to synteza tego pokazu. Tańce śląskie mogliśmy podziwiać w wydaniu nie tylko grupy starszej, ale także dziecięcej, czyli grupy IV. Wyśpiewywano o Kasieńce i głębokiej studzience. Jeszcze przekaz od tancerzy grupy I, że "nie pójdą do Nieba". Czyżby za to zacne tańcowanie? A może to raczej za to, że "nie żenią się z dziewuchami, które się starzeją"? Zabawa trwała w najlepsze. Tańce nowosądeckie to prawdziwa "gorączka" ludowej nocy, znakomite widowisko w najlepszym wydaniu.
I to jeszcze nie wszystko. Tancerze II grupy młodzieżowej oczarowali nas wykonaniem mazura ułańskiego. To znakomity pomysł na finałowy taniec. Przepiękne tancerki, przystojni tancerze i prześliczne suknie oraz okazałe mundury z okresu Księstwa Warszawskiego. Ten taniec narodowy bliżej ma do baletu niż do tańca ludowego. Wszyscy jak jeden, dziewczęta i chłopcy byli jak malowani. Już na zakończenie - w mazurze pojawiła się Jolanta Kalinowska-Obst w parze z najstarszym tancerzem grupy I, a Monika Hildebrand z Wojciechem Hantz, swoim pierwszym partnerem, z którym rozpoczynała karierę w "Zamojszczyźnie".
Jak stwierdziła kierownik Zespołu, nie mogła się oprzeć pokusie, żeby nie pokazać darów jakie Zespół otrzymał z okazji jubileuszu, a tym darem są piękne suknie do mazura, które będzie można zobaczyć w pełnej krasie i w komplecie podczas koncertów 23 i 24 października br. Te suknie, z okazji perłowych godów podarowało Zespołowi Stowarzyszenie Przyjaciół Ludowego Zespołu Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna" oraz Zamojski Dom Kultury. To niejedyne dary, które otrzymał Zespół z okazji 30-lecia. W nowych sukniach do mazura tańczyły również dziewczęta grupy II. Te suknie, sukmany zamojskie oraz inne stroje wzbogacające zestaw kostiumów Zespołu, które także można było podziwiać podczas koncertu, zostały zakupione dzięki dotacji z Urzędu Miasta Zamość. Wejściem na scenę kierownik i choreograf "Zamojszczyzny" w nowych sukniach było wyrazem podziękowania wszystkim darczyńcom. Nad przygotowaniem koncertu pracowała także Barbara Rabiega oraz muzycy - członkowie kapeli ludowej, Alicja Bojarczuk i Tomasz Ziąbkowski.
-Jesteście Ambasadorem naszego Miasta, jesteście Ambasadorem polskiej kultury tradycyjnej. A ponieważ robicie to z wielką pasja i oddaniem to powstało Stowarzyszenie Przyjaciół LZPiT "Zamojszczyzna", które mam zaszczyt reprezentować. W imieniu tego Stowarzyszenia życzę Jubilatom wszystkiego co najlepsze z okazji tego pięknego jubileuszu. Ten jubileusz świadczy, że wasze działania są żywe, bardzo dynamiczne. Przynoszą nam wiele radości i wiele wzruszeń. Dzisiejszy koncert jest tego fantastycznym dowodem. Życzę Wam, żebyście takie pięknie koncertowali w przyszłości i żebyście mieli warunki, żeby ten Zespół trwał, byście mieli pasję, siły, chęć i moc do tego, żeby Zespól nadal się rozwijał - mówiła przewodnicząca Stowarzyszenia Anna Polska.
Przewodnicząca Stowarzyszenia pogratulowała sukcesu kierownictwu Zespołu oraz wręczyła Listy gratulacyjne wyrażające uznanie i wdzięczność za długoletnią, oddaną pracę na rzecz "Zamojszczyzny". Jolanta Kalinowska-Obst zapewniła, że na chwałę "Zamojszczyzny" będą trwać, trwać i trwać!
Już na zakończenie koncertu inauguracyjnego odbyła się ceremonia wręczenia dyplomów przez dyrektora Janusza Nowosada od Zamojskiego Domu Kultury. Otrzymali je długoletni i wyróżniający się tancerze "Zamojszczyzny": Barbara Ciurysek, Anna Tybulczuk, Mirosław Syc, Michał Polski, Kamil Pupiec, Małgorzata Oleszczuk, Artur Sowiński, Witold Lipczewski, Wojciech Hantz i współpracujący z Zespołem Michał Ziąbkowski.
W roku jubileuszu 30-lecia ZPiT Zamojszczyzna" wprowadzono nową tradycję, przyznawanie statuetek brązowych, srebrnych i złotych. Statuetki (skośniaki) zostały wręczone tancerzom i osobom współpracującym z Zespołem. Statuetki brązowe otrzymali: Barbara Ciurysek, Anna Tybulczuk, Joanna Ciuraszkiewicz, Katarzyna Mach, Agnieszka Majzer, Katarzyna Mokrzyńska, Wojciech Hantz, Michał Polski, Kamil Pupiec, Karol Hildebrand, Mikołaj Mokrzyński, Dawid Kowalczuk i Łukasz Szyszka. Statuetki srebrne otrzymali tancerze z ponad 20-letnim stażem w Zespole: Alicja i Bolesław Bełz, Ludmiła i Antoni Byczek, Bożena Sobka, Ewa Kruk, Agnieszka i Mirosław Syc, Anna Duda, Anna Majzer, Maciej Szcześniak i Andrzej Lewczyk. Statuetki złote odebrały osoby zaangażowane w działalność, rozwój i wsparcie Zespołu: Stanisław Rudy, Witold Maziarczyk, Anna Tront, Alina Wnuk, Janusz Dziurawiec, Stefan Gościcki i Jacek Szkałuba.
Po raz ostatni tego wieczoru zamojskiej publiczności pokłonili się wszyscy wykonawcy i pożegnali się przepiękną piosenką "Moi przyjaciele". Wszyscy bez wyjątku ulegliśmy urokowi folkloru prezentowanemu przez ZPiT "Zamojszczyzna". Jego czar jest nieodgadniony. Może właśnie dlatego, że jest w tym wielki udział wspaniałych osób, które umiłowały rodzimą tradycję, jej piękno i bogactwo, kultywując ją w czasach "globalnej wioski" z ogromnym oddaniem i profesjonalizmem. Wyjątkowo więc zabrzmiały słowa wypowiedziane przez Janusz Nowosada: "Piękno, któremu na imię "Zamojszczyzna". I jak tu nie być fanem "Zamojszczyzny", która świętuje swoje perłowe gody!
autor / źródło: Teresa Madej, fot. Jarosław Szafran dodano: 2015-10-20 przeczytano: 5766 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|