|
"Nieprzetłumaczalne", czyli ciało i codzienność Agnieszki Sandomierz"Nieprzetłumaczalne" to tytuł najnowszego cyklu prac Agnieszki Sandomierz z Warszawy, który stanowi rodzaj intymnego pamiętnika artystki. Zatrzymuje ona momenty z życia oraz swoją historię. Wernisaż wystawy młodej malarki odbył się w zamojskim ArteHotel (22.11.).
Otwarcia wystawy, już tradycyjnie, dokonali Wojciech Sternik, współwłaściciel ArteHotel i Krzysztof Fabijański, właściciel warszawskiej Galerii Stalowa, który od kilku lat, konsekwentnie, promuje prace młodych polskich artystów w Zamościu. W otwarciu wystawy wzięła udział również Agnieszka Sandomierz (ur. 1978 r.) wraz z rodziną. Zaproszenie na wernisaż przyjął także Andrzej Wnuk, prezydent miasta Zamość. Jak to zwykle ma miejsce w ArteHotel - dopisali również miłośnicy sztuki współczesnej.
Sylwetkę autorki wystawy przedstawił Wojciech Sternik. Agnieszka Sandomierz jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie na Wydziale Malarstwa. Od 2005 do 2010 roku pracowała na stanowisku asystenta na Wydziale Malarstwa warszawskiej ASP. Obecnie posiada własną pracownię na warszawskiej Pradze. Zajmuje się malarstwem i rysunkiem.
Zadowolenie z otwarcia kolejnej wystawy w ArteHotel oraz współpracy prywatnych pasjonatów sztuki z galerią w Zamościu wyraził prezydent Andrzej Wnuk. Wystosował również zachętę w kierunku do Krzysztofa Fabjańskiego, aby ten, mający w przeszłości bardziej ścisły kontakt z naszym miastem, powrócił tutaj z pomysłem na biznes, który tutaj jest mile widziany.
Jak dodał Krzysztof Fabijański, Agnieszka Sandomierz studia skończyła z wyróżnieniem.
-Jest to znakomita artystka młodego pokolenia. Bardzo się cieszę, że współpracujemy z Agnieszką. Obecna wystawa jest pierwszą wystawą z nowego cyklu. U nas, niedawno, w Galerii Stalowa, odbył się również jej wernisaż. Teraz przenieśliśmy wystawę, nie w całości, ponieważ część prac się sprzedała, do Zamościa. Bardzo dziękuję Wojtkowi i właścicielom hotelu, że możemy tutaj prezentować, moim zdaniem, dobrą sztukę. Bardzo się cieszymy, że docierają na wystawę osoby znaczące, jak pan prezydent Wnuk, który też dba i wspomaga swoją pozycją prezentacje dobrej sztuki w Zamościu - mówił Krzysztof Fabijański.
Właściciel Galerii Stalowa odniósł się także do twórczości artystki.
-Nie wiem czy Państwo znacie wcześniejsze prace Agnieszki Sandomierz? One były dużo bardziej naturalistyczne, często wręcz ekshibicjonistyczne. I z tego Agnieszka była najbardziej znana. Ale w miarę upływu czasu, te prace ewoluowały. Na pracach była już nie tylko Agnieszka, ale także jej dzieci i dwa psy. Można powiedzieć, że te prace idą w kierunku niemalże abstrakcji, ale cały czas wywodzą się z ciała i codzienności artystki. Na kolażach będzie można zobaczyć jak artystka dochodziła do pewnych uogólnień, które teraz pojawiają się na obrazach - podkreślił Krzysztof Fabijański.
O swojej wystawie powiedziała także, zaszczycona zaproszeniem do Zamościa, Agnieszka Sandomierz, która wyraziła również nadzieję na kolejne wystawy w naszym mieście.
- W większości są to prace z najnowszego cyklu, który cały czas kontynuuję. Cykl zatytułowany jest "Nieprzetłumaczalne", ponieważ dotyczy emocji i sytuacji, które są trudne do ubrania w słowa. Ja się posługuję językiem, który dla mnie jest najbliższy, czyli malarstwem. Zapraszam Państwa do oglądania i odczuwania - powiedziała Agnieszka Sandomierz.
Kuratorką wystawy "Nieprzetłumaczalne" jest Ewa Sułek, która jest także autorką interesującego tekstu do pięknie wydanego katalogu wystawy.
Na wystawie zaprezentowano kilkanaście prac z cyklu "Nieprzetłumaczalne', kolaże i kilka z cyklu "Wszystkie oczy na mnie", malowane temperą na kartonie.
***
Wernisaż był doskonałą okazją do rozmowy z artystką.
Teresa Madej - Pani prace są intrygujące i w pewien sposób niepokojące. "Krwawe łzy", a właściwie całe ich morze, bardzo mnie poruszają. Proszę nam opowiedzieć o tych pracach.
Agnieszka Sandomierz - To był taki czas bardzo dla mnie smutny, ponieważ mój ukochany przyjaciel był ciężko chory. To był mój kochany pies. Myślę, że to zapoczątkowało ten cykl "na papierach". Taki praktycznie dwukolorowy. To jest wytłumaczenie tej sytuacji. Ja z całej siły próbuje przenieść swoje emocje na papier. To wyraz mojego smutku i bezsilności.
Teresa Madej - Ciężar gatunkowy tej reakcji, tej emocji, jest bardzo duży.
Agnieszka Sandomierz: -To jest poruszenie jakiejś nuty.
Teresa Madej - Czyli był to pretekst, żeby tą pracą odżałować za wszystko.
Agnieszka Sandomierz: -Tak. Zresztą, ja cały czas przepracowuję jakby bardzo osobiste swoje emocje, traumy. Myślę też, że są to uniwersalne rzeczy. Widz lubi czasami podglądać, zaglądać w życie innych. To jest ciekawe. Kiedyś moje obrazy były jeszcze bardziej bezpośrednie. Były bardziej cielesne. W zasadzie ukierunkowane na zewnętrze. Miałam wtedy taką potrzebę eksponowania siebie. Był w moim życiu taki moment. W pracach stawiam na autentyczność.
Teresa Madej - Jest w tym zamysł, aby mówić o tym co pani czuje. Skąd jest impuls?
Agnieszka Sandomierz: -Ja myślę, że to idzie ze środka i z takiej potrzeby. Impuls jest z tego, że ja jestem malarstwem swoim. Czyli, to jest mi potrzebne, żeby funkcjonować. Przez jakiś czas nie malowałam, wychowywałam dzieci, to czułam się z tym źle, że nie maluję. A muszę się temu oddać...
Teresa Madej - Czyli jest czas malarstwa, potem macierzyństwa i znowu malarstwa.
Agnieszka Sandomierz: -Myślę, że to tak idzie z wiekiem. Kiedy dzieciaki są już starsze, znowu się skupiamy na sobie, bardziej przeżywamy swoją kobiecość, swój wiek. Więc tworzę. Jest bardzo skoncentrowana na sobie - powiem tak nieskromnie. Ja wchodzę bardziej w siebie niż to, co dzieje się wokół. Jest pewnie też wpływ tego, co się dzieje na zewnątrz mnie.
Teresa Madej - Co w planach? Nadal "pani" w centrum twórczej uwagi?
Agnieszka Sandomierz: -Dopiero zaczęłam ten cykl. Moje kolaże to duże prace. Cały czas mam tą samą przyczynę "Ja". Ja teraz, ja za chwilę, ja za dziesięć lat. Ja i mój stosunek do cielesności, zmian, do starzenia, do przemijania pewnych rzeczy, do oglądania się na nowe.
Teresa Madej - Czy poprzednie cykle są już zamknięte, czy będą powroty do ulubionych?
Agnieszka Sandomierz: -Zawsze lubiłam cykl "Wszystkie oczy na mnie". Uważam, że on jest zamknięty i kompletny. To jest tak, że ja się czasami lepiej czuję, a czasami gorzej w tych rzeczach, które robię. W tym cyklu z 2015 roku czułam się najbardziej sobą. Byłam rzeczywiście usatysfakcjonowana z efektów. Może nie tyle spełnienia, co scalenia tego, co chciałam przekazać. Dobrze wspominam ten czas w sensie malarskim, bo nie w sensie życiowym. A teraz jestem na początku nowych rzeczy i myślę, że to też będzie dobre.
***
Na wystawie "Nieprzetłumaczalne" możemy podziwiać kilkanaście prac Agnieszki Sandomierz, którymi - można rzec - opowiedziała bądź zilustrowała swoje życie codzienne i stany emocjonalne. Swoje odczuwanie siebie i otoczenia, które bez wątpienia ma na nią wpływ. Jej malarstwo to zapis jej życia takiego, jakim jest. Bez cenzury. Bez niedomówień. Obrazy z cyklu "Wszystkie oczy na mnie" to mocny konkret.
Natomiast kolaże z nowego cyklu to już artystka na innym etapie życia. Jest erotyka, jest intymność, jest jej postać, ale już mniej ostra, tylko jej kontur, sylweta, jakby detale schodziły na plan dalszy. Zapewne jest to czas pewnych uogólnień. Do jakiego stopnia? Dokąd to zmierza? To już Agnieszka Sandomierz pozostawia do oceny i odczytania przez widza. Jedno jest ważne - w tej nowej formule malarskiej opowieści o sobie, o swoim wnętrzu, o swoim świecie, nadal główną rolę gra artystka. I ta rola jest fascynująca i intrygująca. Pokazana na wystawie twórczość Agnieszki Sandomierz to pełna synteza jej życia, tego zewnętrznego i tego wewnętrznego. To obraz jej kondycji psychicznej i fizycznej przełożony na język malarski, który zaciekawia i zmusza widza do ... współodczuwania. autor / źródło: Teresa Madej dodano: 2018-11-26 przeczytano: 6484 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|