|
40. ZDM: Wiwat Moniuszko!Z okazji jubileuszu 40. Zamojskich Dni Muzyki oraz Roku Moniuszki, podczas koncertu kameralnego pt.: "Wiwat Moniuszko", pieśni ze "Śpiewnika domowego" Stanisława Moniuszki, pisane "ku pokrzepieniu serc", które "trafiły pod strzechy", wykonali Kameraliści Orkiestry (21.09.).
40. Zamojskie Dni Muzyki honorowym patronatem objęli: Marszałek Województwa Lubelskiego - Jarosław Stawiarski i Prezydenta miasta Zamość - Andrzej Wnuk. Mecenasem jubileuszowych ZDM był Bartecki Development. Koncert kameralny "Wiwat Moniuszko" odbył się w sali koncertowej Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego.
Słowo o muzyce wygłosiła Małgorzata Dybowska.
Stanisław Moniuszko Śpiewnik domowy - opus magnum
Szczęśliwie się złożyło, że rok jubileuszowy zamojskiego festiwalu zbiegł się z Rokiem Moniuszkowskim, ogłoszonym przez Sejm RP, stąd oba koncert wypełnione będą muzyką wielkiego polskiego kompozytora, niedocenianego we właściwym czasie i we właściwy sposób, tak jak na to w pełni zasłużył.
Choć Stanisław Moniuszko kojarzy nam się głównie z Halką i Strasznym dworem, nosząc zaszczytne miano ojca polskiej opery narodowej, właściwie jego życiowy dokonaniem był tak bardzo komplementowany przez jego wybitnego poprzednika, polskiego kompozytora operowego, emerytowanego dyrygenta i wieloletniego dyrektora Teatru Wielkiego, Karola Kurpińskiego, Śpiewnik domowy. Dzieło w polskiej muzyce bez precedensu - monumentalny zbiór złożony z sześciu wydanych za życia i kolejnych sześciu wydanych już pośmiertnie, zeszytów pieśni, których ostatecznie zebrało się ponad 300.
Z wielkiego znaczenia planowanego zamierzenia doskonale musiał sobie zdawać sprawę sam kompozytor, który - kiedy przystępował do kompletowania Śpiewnika - a był to rok 1842, na łamach "Tygodnika Petersburskiego" opublikował specjalny "prospekt" - rodzaj artystycznego credo, w którym wyjaśnił przyświecające mu intencje i główny cel tego epokowego dzieła, zwanego opus moniuszkowskim, opus magnum. Kompozytor miał wówczas zaledwie 23 lata i perspektywę jeszcze trzydziestu lat wytężonej pracy na rzecz polskiej muzyki. W owym credo, podkreślił z całą mocą dość opłakany w tamtej chwili stan polskiej liryki wokalno-instrumentalne, pisząc: "Z każdej strony obijają się o uszy powszechne narzekania na niedostatek śpiewu domowego; chociaż, prawdę mówiąc, nie można o to obwiniać artystów z profesji". I dalej wyjaśniał: "Śpiewnik mój zawierać będzie zbiór śpiewów na jeden głos z towarzyszeniem fortepianu. Wiersze - starałem się wybierać z najlepszych naszych poetów, mianowicie: Piosnki sielskie, tudzież Piosnki wieśniacze znad Niemna w nim umieściłem, będąc tego przekonania, że te utwory poetyczne najwięcej charakteru i barwy krajowej okazywały na sobie".
Pomysł Moniuszki odniósł wielki sukces w skali ogólnonarodowej. Stał się równocześnie niezmiernie ważnym elementem umuzykalniania społeczeństwa polskiego. Moniuszkowskie "miniatury wokalno-instrumentalne", bo tak nazywano pieśni kompozytora, śpiewane były wszędzie, w miastach, po wsiach, w dworach szlacheckich, w wiejskich chatach. Jest niezaprzeczalnym faktem, że Śpiewnik domowy Moniuszki napisany został "ku pokrzepieniu serc" i "trafił pod strzechy".
Pamiętać jednak należy, że okres, w którym powstawał Śpiewnik domowy Moniuszki, był okresem niezwykle trudnym dla Polaków, był to czas represji po krwawym stłumieniu Powstania Listopadowego. Wtedy właśnie teatr i opera mogły jedynie wegetować, a szkoły wyższe uległy likwidacji. Swobodę twórczą artystów bacznie obserwował zaborca, cenzura skutecznie i dotkliwe krępowała tę twórczość, a policja dopełniała dzieła niszczenia polskości i patriotyzmu. Kiedy pierwszy zeszyt moniuszkowskiego śpiewnika był gotowy, kompozytor udał się z nim do cenzury wileńskiej z prośbą o zezwolenie na druk. Na melodiach cenzorzy się nie znali, natomiast dobór autorów tekstów, wśród nich Mickiewicz (dwa śpiewniki poświęcone wyłącznie Mickiewiczowi), Korsak, Wasilewski, Zan, Odyniec, Czeczot, Kraszewski, wydał się władzom wileńskim wręcz prowokacyjny. Prośbę kompozytora odrzucono, który jednak niezrażony niepowodzeniem, natychmiast udał się do Petersburga, gdzie sprawa została pozytywnie załatwiona, o czym kompozytor niezwłocznie powiadomił rodzinę, pisząc: "Wczoraj mi naznaczono termin, stawiłem się w komitecie (cenzury) - i otrzymałem mój Śpiewnik!!! zupełnie pozwolony, ze Świtezianką i ze wszystkimi wątpliwościami, o których prześwietna wileńska cenzura zdecydować nie była w stanie".
Warto także przypomnieć, że Moniuszko drukując w "Tygodniku Petersburskim" prospekt swego Śpiewnika, zamierzał kalkulację finansową oprzeć na systemie abonamentowym, biorąc na siebie zarówno wszelkie koszty, jak i kłopoty związane z drukiem, korektami, sztychowaniem, a potem tak bardzo ważnym rozpowszechnianiem publikacji. Dopiero w późniejszych latach, kiedy wydawcy zorientowali się, że Śpiewnik jest pewnym interesem, odkupili od kompozytora prawo do wydawania poszczególnych zeszytów.
Na czym polega wartość muzyczna pieśni ze Śpiewnika domowego, które wyparły z popularnego repertuaru pieśń obcą, a "lichą muzykę" zastąpiły muzyką dobrą i piękną. Józef Sikorski, wybitny ówczesny dziennikarz i krytyk muzyczny, napisał: "W całym dziełku widocznie przeważa pociąg i zdolności do malowania uczuć głębokich i tkliwych. W zbiorku są pieśni o różnym charakterze, o treści poważnej, patetycznej, humorystycznej, a nawet i komiczny żywioł nie został zapomniany".
Najprostszy typ pieśni stanowią te zbliżone do ludowych pieśni w formie zwrotkowej, w których prosta, bezpretensjonalna i łatwa melodia powtarza się przy każdej zwrotce. Obok znajdują się także pieśni zwrotkowe, ale o bardziej rozbudowanych i rozszerzonych zwrotkach, w zależności od tekstu. Typowe dla Moniuszki są także pieśni, które ulegają niewielkiemu, ale ważnemu wyrazowo tzw. "przekomponowaniu", a więc dyskretnym zmianom, eksponującym istotne momenty tekstu słownego (np. Prząśniczka, słowa Czeczota). Przede wszystkim jednak pieśni moniuszkowskie różnią się swoim charakterem. Wśród tych 300 miniatur zamieszczone zostały wesołe piosenki rodzajowe, czasami humorystyczne (np. Dziad i baba sł. Józefa Ignacego Kraszewskiego), czy wręcz groteskowe (np. Kum i kuma , słowa Czeczota). Wiele jest pieśni o charakterze pogodnym, lirycznym (np. Polna różyczka, tł. tekstu Goethego). Pojawiają się także pieśni liryczne o melancholijnym, poważnym nastroju (np. Tren X do sł. Jana Kochanowskiego), dalej pieśni pełne dramatyzmu i siły wyrazowej (np. Nad Nidą, sł. Włodzimierza Wolskiego, autora libretta Halki). Wstrząsająca w swej wymowie jest pieśń Stary kapral do słów Berangera w przekładzie Władysława Syrokomli, będąca opowiadaniem starego wojaka napoleońskiego. Osobą grupę stanowią ballady, a więc obszerniejsze poematy muzyczne, których budowa jest ściśle dostosowana do rozwoju wątku tematycznego (np. Trzech budrysów do tekstu Adama Mickiewicza).
Publikacja Śpiewnika domowego Moniuszki spotkała się z bardzo ciepłym i przychylnym przyjęciem. Józef Ignacy Kraszewski napisał: "Gdyby się u nas mogli poznać na talencie Stanisława Moniuszki, nie zazdrościlibyśmy Niemcom śpiewek Schuberta i Mendelssohna [...] nawet nad francuskimi kompozytorami ma on wielką wyższość w pojmowaniu i zgłębianiu arkanów sztuki. [...] Talent i nauka p. St. Moniuszki stawią go obok znakomitych kompozytorów zagranicznych, którym bynajmniej nie ustępuje ani znajomością wszystkich resursów sztuki, ani bogactwem melodyjnych natchnień.. .Piękne panie, na których fortepianie leżą utwory modnych zagranicznych autorów romansów, niechże się zlitują i dowiodą znajomości smaku, przyjmując Śpiewnik p. Moniuszki do towarzystwa tych mistrzów zagranicznych, tym tylko lepszych od p. Moniuszki, że mieli szczęście urodzić się nie u nas i nie u nas wsławić".
* * *
Zamojskie Dni Muzyki to wyjątkowe święto melomanów, które wpisało się na stałe w krajobraz muzyczny i kulturalny miasta i regionu. Od samego początku koncerty najpiękniejszej muzyki klasycznej przyciągały do Hetmańskiego Grodu najlepszych śpiewaków operowych, muzyków, filharmoników i organistów. Tradycją było, że jeden dzień koncertowy należał do zamojskich muzyków. Tak było i tym razem.
W sali koncertowej Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w koncercie "Wiwat Moniuszko" wystąpili Kameraliści Orkiestry w składzie: Barbara Rabiega - śpiew, Dariusz Sobczak - śpiew, Piotr Stopa - fortepian, Krzysztof Stopa - skrzypce, Michał Stopa -wiolonczela. W programie można było wysłuchać - w doborowym wykonaniu - najbardziej znanych pieśni Stanisława Moniuszki, jak "Prząśniczka", "Dziad i baba", "Złota rybka", "Kum i kuma" z pozostawionego przez wybitnego kompozytora "Śpiewnika domowego". Kameraliści wykonali także Arię Skołuby z opery "Straszny Dwór". Była to wyjątkowa okazja do przypomnienia sobie najpiękniejszych polskich pieśni oraz uczczenie kompozytora w 200. lecie jego urodzin. Była to także prawdziwa uczta dla melomanów.
Organizatorem festiwalu była Orkiestra Symfoniczna im. Karola Namysłowskiego w Zamościu, dyrektorem festiwalu Tadeusz Wicherek, dyrektor i dyrygent "Namysłowiaków". Dyrektorem honorowym festiwalu była Małgorzata Dybowska.
Portal Zamość online był patronem medialnym 40. Zamojskich Dni Muzyki
autor / źródło: Teresa Madej, fot. B. Wojnarowski/Namysłowiacy dodano: 2019-09-23 przeczytano: 12300 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|