Zwykle moje teksty pojawiały się co weekend, ale ten ma charakter nadzwyczajny. Jest on związany z nadzwyczaj irytującymi każdego bardziej zorientowanego kibica polskiej piłki wydarzeniami kreowanymi przez tzw. działaczy Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ich głową jest Grzegorz Lato, który ma bardzo widoczną chęć objęcia wysokiej posady w Związku - możliwe nawet, że prezesury, co za kilka miesięcy może okazać się prawdą. Pan Lato już rozpoczął swe ataki, o czym donosi katowicki "Sport" w swym weekendowym wydaniu.

Cytuję: "Selekcjoner Leo Beenhakker na pewno usłyszy kilka niewygodnych pytań. Ale nie złośliwych, tylko merytorycznych. Mamy do tego pełne prawo, bo przecież przed Euro 2008 spełnione zostały wszystkie jego postulaty. A nazywając rzeczy po imieniu - wszystkie zachcianki. Kogo wskazał, ten otrzymywał posadę. Chciał na przykład holenderskiego fizjologa, to go dostał, mimo że w tej branży mamy znakomitych fachowców - na dodatek perfekcyjnie mówiących po angielsku".

Odpowiem cytując kontrującą wypowiedź forumowicza o nicku "grellenort", który zamieścił swe słowa na sportowym forum Onetu. Jestem zdania bowiem, że powinna być ona rozpowszechniana po prostu wszędzie.

Cytuję: "Kiedy Wy odpowiecie na niewygodne pytania? Gdzie są ci fizjolodzy, którzy mają czuwać nad rozwojem młodych piłkarzy? Gdzie jest profesjonalny system szkolenia? Gdzie okręgowe szkoły piłkarskie, boiska? Gdzie wsparcie dla klubów szkolących młodzież? Gdzie są stypendia dla najzdolniejszych polskich młodych trenerów, na staże w zachodnich szkołach piłkarskich czy klubach? Gdzie ich regularne spotkania z Leo Beenhakkerem, autorytetem w dziedzinie szkolenia młodzieży? Gdzie jest jasny i sprawiedliwy system licencyjny na prowadzenie przez nich drużyn? Mówicie tyle razy: "Po co nam trener z zagranicy, mamy swoich młodych zdolnych trenerów", a macie Panowie ich gdzieś. To Beenhakker dopiero nawiązał współpracę, na szczeblu reprezentacji seniorów z Janem Urbanem, Dariuszem Dziekanowskim i Andrzejem Dawidziukiem. A Panowie co, zazdrościcie tego, że on się zna na nowoczesnej piłce, troszkę więcej niż Wy? Odpowiedzcie panowie: Engel, Lato, Piechniczek, spece od szkolenia - jak długo jeszcze w polskiej piłce juniorskiej będzie się liczył wynik meczu, a nie rozwój piłkarza? Jak długo jeszcze nasi juniorzy będą wracali z kontuzjami, z tzw. "konsultacji"? Dlaczego młodzi piłkarze pracują nad wszystkim innym, tylko nie techniką i taktyką? Panowie "Wielcy fachowcy futbolu lat 70. i 80.", a szczególnie Pan, panie Lato, odpowiedzcie sobie i nam wszystkim na te "niewygodne pytania", a dopiero później zwołujecie "Komisję do spraw osądzenia Leo Beenhakkera" ".

Podpisuję się pod tym obiema rękoma.