Kolejowe autobusy na Roztoczu nielegalne?

No i niestety stało się! Pomimo wielu działań podejmowanych w ciągu ostatniego miesiąca przez różne podmioty społeczne i polityczne, dyrekcja PKP Intercity podjęła decyzję wysoce niekorzystną dla całej Zamojszczyzny. Według niej 1 września nastąpi likwidacja wszystkich połączeń kolejowych przechodzących przez Zamość.

Ciężko mi mówić cokolwiek na ten temat. Niby człowiek liczył się z tym, że może do tego dojść, ale mimo wszystko dla mnie, podobnie jak dla wielu zamościan, widok dworca PKP, z którego nie odjedzie i na który nie przyjedzie żaden pociąg pasażerski, jest trudny do wyobrażenia. W przeszłości wprawdzie dochodziło pomiędzy mną a niektórymi konduktorami do różnych spięć, przynoszących do głowy destrukcyjne myśli, ale przez ostatnie miesiące naprawdę nie mogłem naszym kolejarzom już wiele zarzucić. Tymczasem od poniedziałku wiadomo już, że wizja stale pustego dworca jest bardzo realna.

Ostatni czas pozwolił mi się nauczyć kilku rzeczy. Przede wszystkim tego, że spółka PKP Intercity jest podmiotem ogromnie skostniałym, a informacje uzyskane od jej przedstawicieli nie do końca miały odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Podczas mojej pierwszej rozmowy z Pawłem Neyem pan rzecznik powiedział: "Źle się stało, że nasze projekty zostały upublicznione przez konkurencję, bo się całkowicie niepotrzebnie straszy ludzi. Nikt nie chce Zamościa pozbawiać pociągów. Nasz projekt dostrzega jedynie potrzebę pewnych korekt". Dalej pan rzecznik swobodnie dywagował, że może Intercity kupi szynobusy na te trasy, zmniejszy się częstotliwość kursowania niektórych składów lub wprowadzi podobnie mniej szkodliwe rzeczy. Dodał, że niedawno sam był na urlopie w Suścu i jechał pociągiem. Nie powiem, że po tej rozmowie byłem całkowicie uspokojony, ale przynajmniej miałem nadzieję, iż nie zostaną wdrożone najbardziej radykalne procedury. Potem rozmawiałem już głównie z panią Beatą Czeremajdą, z którą dyskusje były głównie mieszaniną irytacji, sprzecznych informacji i pokazu ignorancji ze strony pani wicerzecznik. Zapewniała mnie między innymi, że "To nie jest tak, że my prosimy samorządy o dotacje i przystawiamy pistolet do głowy, że w razie ich odmowy już nie będzie pociągów". Jak wiemy - było tak o tyle, że decyzja o likwidacji połączeń została już podjęta, a rozmowy z samorządami dotyczyć mogą dopiero przyszłego rozkładu jazdy. Innym razem pani Beata, na moje pytanie o przyczyny wzrostu kosztów utrzymania naszych pociągów, odpowiedziała, że na przykład o 20 procent poszły w górę ceny energii trakcyjnej. Jak wiadomo likwidowane pociągi "zamojskie" takowej nie zużywają, gdyż poruszają je lokomotywy spalinowe. Ogromnie zdenerwowałem panią pytaniami o to, jak odbyło się słynne już zeszłoroczne przejęcie przez Intercity pociągów pospiesznych od PKP Przewozów Regionalnych. Z jej słów wynikało, że wszystko robiło ministerstwo infrastruktury i ścisła wierchuszka Grupy PKP, a Intercity przyznano te składy wręcz na siłę. Aż przykro było słuchać pani wicerzecznik. Teraz kobieta popisała się wypowiedzią dla wtorkowego "Dziennika Wschodniego" (konkretnie do artykułu Dominika Smagi "Pociągiem na Zamojszczyznę już nie dojedziesz"), w której tłumaczyła dlaczego zastępcza komunikacja autobusowa nie będzie się zatrzymywać na wszystkich dotychczasowych stacjach słowami "Na niektórych po prostu nikt nie wsiadał". Szanowni Państwo, autobus zastępujący pociąg "Roztocze" nie będzie się zatrzymywał między innymi w Zwierzyńcu, Józefowie, Suścu czy Horyńcu-Zdroju. Każdy, kto choć raz przejeżdżał koleją przez tamtejsze stacje, bez trudu zrozumie bezsens wypowiedzi pani Czeremajdy, dlatego niniejszym przyznaję jej sierpniową nominację w moim prywatnym plebiscycie na najgłupszą wypowiedź w mediach Lubelszczyzny.

Czy to już jest rzeczywiście koniec marzeń o pociągach na Zamojszczyźnie? Czy Grupa Obrony Kolei na Roztoczu, która przez krótki czas swego istnienia zyskała wielu sympatyków, nie ma już racji bytu? Jestem przekonany, że nie. Sprawa jest ciężka, ale jeszcze nie beznadziejna.

Studiując uważnie ustawę o transporcie kolejowym, ustawę o transporcie drogowym, a także prawo przewozowe doszliśmy do pewnych wniosków, które chciałbym tu przedstawić.

Otóż owa słynna zastępcza komunikacja autobusowa, mająca stanowić panaceum na nasz ból po stracie "Chełmianina", "Bydgoszczanina", "Hetmana" i "Roztocza", może funkcjonować na wątpliwych podstawach prawnych. Otóż z racji tego, że będzie to rodzaj połączeń poruszających się po drogach publicznych i mający do tego stały rozkład jazdy, podlegał on będzie pod ustawę o transporcie drogowym, a nie kolejowym! Ta zaś mówi, że każdy ich element rozkładu jazdy, w wypadku przechodzenia danej trasy przez więcej niż jeden powiat, wymaga zatwierdzenia przez wszystkich zainteresowanych terytorialnie starostów, a jeśli przechodzi przez dwa lub więcej województw, to oprócz tego zgodę muszą wyrazić marszałkowie województw. Tymczasem, jak wynika z moich informacji, PKP Intercity nie wysłało do tej pory żadnych stosownych wniosków. Innymi słowy administracyjne procedury mogą się przeciągnąć poza sierpień i każdy autobus, który wyjedzie jako kolejowa komunikacja zastępcza, może jeździć nielegalnie! Wszak samorządowcy na wydanie stosownej decyzji mają określony prawem czas i wcale nie muszą tego robić szybko, bo tak zechce Intercity. Wprawdzie ustawa (w art. 18, ust. 1a) przewiduje wyjątki, dla których uzyskanie takiego zezwolenia nie jest konieczne, ale ów przepis brzmi: "Nie wymaga uzyskania zezwolenia tymczasowe wykonywanie przewozów osób w przypadku klęsk żywiołowych lub wystąpienia zakłóceń w przewozach wykonywanych przez podmioty innych gałęzi niż transport drogowy". Ergo - żaden z opisanych wyjątków nie pasuje do zaistniałej sytuacji, bo działanie Intercity jest od dawna zaplanowane! Szanując czas, zdrowie i nerwy służb prasowych przewoźnika uprzejmie informujemy, iż osiemnasty artykuł, ale innej ustawy, jest nam znany i też nie widzimy możliwości jego zastosowania w tej sytuacji.

Czas pokaże czy coś konkretnego dla Zamojszczyzny nasze starania przyniosą. Niemniej zachęcam do dalszego wspierania naszych poczynań, zbierania podpisów pod otwartym listem protestacyjnym Grupy Obrony Kolei na Roztoczu, a także przyłączania się do naszej inicjatywy swoim pomysłem i czynem.

Zobacz podobne:
     "Problemy i perspektywy kolei na Zamojszczyźnie" odsłona druga / 2012-04-02
     Między nami kolesiami / 2012-03-22
     Mimo wszystko / 2012-03-08
     Inicjatorzy spotkania dot. rozwoju kolei na Zamojszczyźnie wystosowali pismo do marszałka województwa / 2012-01-19
     Rozmawiali o przyszłości kolei na Zamojszczyźnie / 2011-12-23
     Będą sondować przywrócenie pociągu Warszawa - Roztocze - Lwów / 2011-12-10
     Kolejowy pejzaż / 2011-12-08
     Zgłoś uwagi do nowego rozkładu jazdy pociągów / 2011-06-09
     Szynobusy wracają na Roztocze / 2011-05-23
     Młodzi grafficiarze promują zamojską kolej / 2011-05-18
     Na Wielkanoc lub majówkę do Zamościa z Intercity / 2011-04-13
     Zaproponowali rozkład jazdy szynobusów do Lublina / 2011-03-24
     Rozdają ulotki promujące jazdę koleją / 2011-03-20
     Apel o dialog w sprawie połączeń kolejowych / 2011-03-03
     Bezkoleje zakończone - przynajmniej na razie / 2011-02-24
     Województwo wdraża PUK / 2011-01-20
     Szerokie okno czy szeroki gwóźdź? / 2010-12-08
     Kolejowi związkowcy komentują... / 2010-11-14
     Kolej znowu ma wrócić / 2010-11-10
     Mit o szybkiej kolei na Roztoczu / 2010-09-30

Warto przeczytać:

[do góry]