Po ponad trzech latach zamojska kamienica zwana "Morandówką" wróciła do Luigiego Tondelliego. Wczoraj (20.01.) w godzinach porannych odbyła się egzekucja komornicza. Będący z orzeczenia sądu prawowitym dzierżawcą Włoch w asyście komornika przejął kamienicę.

Nie krył satysfakcji. Według niego, sprawiedliwość wygrała z arogancją zamojskich urzędników, którzy nie potraktowali go poważnie, nie widzieli w nim partnera do rozmów. Arogancją nazwał też sytuację, w której magistrat mając przegrane spawy w sądzie oddaje w dzierżawę sąsiadującą z "Morandówką" piwnicę, w której otwarta została później Restauracja "Skarbiec wina". Przypomnijmy, że według projektów przetargowych ta piwnica miała też trafić w ręce Włocha.

Jednak w dniu wczorajszym żadnych czynności komorniczych tam nie przeprowadzono. Owszem, był komornik, jednak ograniczył się tylko do sfotografowania części lokalu przyległego do "Morandówki". Na dziś zaplanowano rozmowy.

Przejęcie "Morandówki" nie oznacza wcale zakończenia sprawy.

- To miejsce ma wrócić do pierwotnych projektów, takich jakie były w ofercie przetargowej. Taki jest nakaz sądowy. Walka trwała trzy i pół roku, niestety będziemy musieli jeszcze poczekać - mówi Tondelli.

Według niego trzeba będzie jeszcze poczekać ponad pół roku.

Włoch zapowiedział również, że wystąpi do miasta o odszkodowanie. Chodzi o to, że na skutek błędnych decyzji urzędników przez kilka lat nie mógł prowadzić biznesu w "Morandówce".

- Ja jestem przedsiębiorcą, prowadzę biznes i moim zadaniem jest rozwijać biznes- powiedział.

Zresztą sprawa sprowokowana przed ponad trzema laty w zamojskim magistracie może mieszkańców miasta słono kosztować.
Oprócz odszkodowania, o które na pewno upomni się Tondelli, trudno spodziewać się, że tego samego nie uczyni dotychczasowy użytkownik kamienicy- "Zapiecek" Polskie Pierogarnie. A trzeba wspomnieć, że jeśli "Skarbiec wina" będzie musiał opuścić lokal, o który upomina się Tondelli, to zapewne właściciele lokalu też wystąpią o odszkodowanie.

- To są wasze pieniądze i moje też, bo ja przecież płacę podatki, nasze wspólne pieniądze, to pokazuje jak oni zarządzają naszymi pieniędzmi - irytuje się Włoch.

Nie można również wykluczyć sytuacji, że Zamość będzie musiał zwrócić pieniądze pozyskane z funduszy UE na remont kamienicy przeznaczonej na cele kulturalne. To oczywiście czarny scenariusz, ale nie można go wykluczyć. Aktualnie przecież lokal jest zamknięty i przez najbliższych kilka miesięcy sytuacja ta będzie trwała.

- Co będzie jak przyjedzie komisja i stwierdzi, że nie jest realizowana tutaj kultura? Może być źle. Miasto dostało przecież od Unii 5,5 mln na remont obiektu przeznaczonego na działalność kulturalną - ostrzega Tondelli.

Przypomnijmy, że Luigi Tondelli prowadzi od kilkunastu lat restaurację "La Cantina" zwaną potocznie "u Włocha". Ponad trzy lata temu zarządzana przez niego spółka wygrała przetarg na dzierżawę kamienicy, w której miał powstać Dom Pracy Twórczej. Jednak kamienicy nie otrzymał, bowiem na skutek błędów w dokumentacji proponowano mu przekazanie obiektu mniejszego o ok. 200 mkw. (chodzi o piwnicę, w której aktualnie mieści się Restauracja "Skarbiec wina"). Włoch podał zamojski magistrat do sądu i sprawę wygrał we wszystkich instancjach. Na 20 stycznia 2010 wyznaczono nakaz komorniczy i kamienica została mu oddana.

* * *

Renata Biskupska, prezes spółki "Zapiecek" Polskie Pierogarnie pożegnała się z zamojskimi gośćmi restauracji w wydanym oświadczeniu.
Można w nim przeczytać m.in. "Żałuję, że po latach, wracając do rodzinnego miasta otwierając Zapiecek i inwestując, tworząc nowe miejsca pracy, zmuszono mnie do rezygnacji z marzenia prowadzenia nowej jakościowo restauracji w moim Zamościu."