12. LFF: Majewski znów międzynarodowy

Czerpanie inspiracji, naśladowanie plastyki malarstwa jest naturalnym prawem młodszej dziedziny sztuki - kinematografii. Lech Majewski, reżyser "Młyna i krzyża", prezentowanego podczas 12. Letniego Festiwalu Filmowego w Zamościu, udowadnia, że film równie dobrze może korespondować z obrazem.

Majewski od ponad 20 lat mieszka i pracuje w USA. To artysta, który pojmuje sztukę w sposób totalny, nie skupia się wyłącznie na jednej dziedzinie. Reżyser, pisarz, scenarzysta i scenograf - to tylko niektóre profesje. Majewski zyskał popularność za granicą, jednak wciąż nie może liczyć na podobny status w kraju. Koprodukcje: "Ewangelia według Harry'ego", "Więzień Rio" oraz "Ogród rozkoszy ziemskich" zrealizował dzięki wsparciu finansowemu kilku państw. Reżyser podobnie postąpił przy produkcji najnowszego filmu - część środków pochodzi ze Szwecji. Lechowi Majewskiemu ponownie udało się namówić cenionych aktorów: Rutger'a Hauer'a ( "Łowca androidów", "Sin City - Miasto grzechu") czy Michael'a York'a ("Kabaret", "Trzej muszkieterowie").

Kilka lat temu reżyser przeczytał esej Michael'a Francis'a Gibson'a pt. "Młyn i krzyż", w którym krytyk sztuki rozprawiał o słynnym obrazie Bruegela "Droga na Kalwarię". Praca amerykańsko-francuskiego dziennikarza stała się inspiracją do napisania scenariusza filmu. Majewski realizował projekt ponad trzy lata, jednak praca na planie filmowym zajęła jedynie kilka miesięcy, pozostały czas pochłonęła postprodukcja. Reżyser postanowił zastąpić tradycyjną scenografię efektami wykreowanymi, przypominającymi tło "Droga na Kalwarię". Majewski przedstawia losy kilkunastu postaci z obrazu, dopowiadając wymyśloną przez siebie historię. W codzienność XVI-wiecznych rodzin wplata wątek mesjanistyczny - ostatnią drogę Jezusa. Zarówno reżyser, jak i Bruegel poruszają tematykę mistycyzmu w życiu człowieka - postać Chrystusa jest umieszczona w centrum "Drogi na Kalwarię", jednak widać tylko fragmenty jego ciała oraz krzyża, nikt nie patrzy w jego kierunku. Życie bohaterów "Młyna i krzyża" toczy się normalnym torem, gdy w tym samym czasie zapada Jezus zostaje skazany na śmierć.

Produkcja Majewskiego powinna być traktowana jako film-obraz, bowiem reżyser umiejętnie komponuje fragmenty dzieła malarskiego z kostiumami i charakteryzacją. "Młyn i krzyż" to udany eksperyment wizualny, który robi duże wrażenie. Film przypomina esej, zrealizowany przez filmowca-erudytę, próbującego odczytać znany obraz w sposób uniwersalny. Mimo ogromnej wiedzy Majewskiego, sięgającej wielu dziedzin sztuki, produkcja jest przystępna dla przeciętnego widza, który ma okazję ujrzeć twórczość Bruegela po raz pierwszy podczas projekcji. Wnioski wyciągnięte z "Młyna i krzyża" są tak samo aktualne dla ludzi żyjących w XVI wieku, jak i dla nas.

Zobacz podobne:
     "Witajcie w Polsce"- retrospektywa filmów Wojciecha Smarzowskego / 2012-08-02
     Alchemiczne plenery / 2012-08-02
     "Alchemia kina" 13. Zamojski Festiwal Filmowy / 2012-08-02
     12. Letni Festiwal Filmowy zakończony / 2011-08-21
     12. LFF: Przylądek dziwaków / 2011-08-19
     Zwierzyniec żegna kino... na rok / 2011-08-17
     12. LAF: Wieś - martwe koło / 2011-08-12
     12. LAF: Festiwal bez snobizmu / 2011-08-12
     Kino z rekomendacją - rozmowa z Andrzejem Bubełą / 2011-08-10
     Koncert urodzinowy - wydarzenie specjalne 12. LFF / 2011-08-10
     Film o Leonie Zdzisławie Stroińskim w 67. rocznicę śmierci / 2011-08-10
     12 LFF: Konkurs Lato z SE-MA-FOR-EM / 2011-08-10
     12. Letni Festiwal Filmowy - program / 2011-08-04
     Ponad 30 filmów na pierwsze urodziny kina, 12. Letni Festiwal Filmowy / 2011-07-21
     Zakończył się XI Letni Festiwal Filmowy / 2010-08-22
     Siła kina, czyli kino dla widza / 2010-08-20
     Znamy laureatów Konkursu Kina Niezależnego! / 2010-08-19
     XI LFF: Konkurs Kina Niezależnego / 2010-08-08
     Arkadiusz Jakubik kolejnym gościem XI Letniego Festiwalu Filmowego / 2010-08-03
     Program XI Letniego Festiwalu Filmowego / 2010-08-02

Warto przeczytać:

[do góry]