Feliks Falk: Prawda w roli głównej

Na zaproszenie organizatorów XVII Międzynarodowych Dni Filmu Religijnego przybył do Zamościa wybitny reżyser i scenarzysta, filmowy i teatralny, Feliks Falk. Twórca Kina Moralnego Niepokoju spotkał się z zamojską publicznością z okazji prezentacji "Joanny" w ramach "Sacrofilmu - najnowszego i uważanego za najlepszy filmu w jego dorobku artystycznym.

Przypomnijmy, że Feliks Falk jest absolwentem wydziału malarstwa i grafiki warszawskiej ASP (1966) oraz wydziału reżyserii PWSFTviT (1973). Wybitny Artysta znalazł dla nas czas aby odpowiedzieć na kilka pytań.

Teresa Madej - Pozwoli pan, że nawiążę jeszcze do filmu "Joanna". To co jest wartością dodaną w pana filmie to ogromna jego plastyka. Cały film to po prostu malarski obraz.

Feliks Falk - Pomysł był od początku żeby ten film opowiedzieć trochę inaczej i pokazać trochę inaczej niż już było w filmach. Pracowaliśmy wspólnie z operatorem żeby poszukać tej plastyki, żeby nie był czarno-biały i nie kolorowy. To nawet nie jest sepia. Teraz te techniki elektroniczne dają duże możliwości, więc tak nam się udało.

- Z uwagi na wyświetlany aktualnie film Agnieszko Holland "W ciemności" nasuwa się pytanie kto z państwa pierwszy podjął temat, ponieważ jest element, który wiąże te dwa filmy.

Feliks Falk - Już same daty wskazują. Mój film wszedł do kin w listopadzie 2010 r. Natomiast kiedy pani Holland miała swój pomysł - trudno mi powiedzieć. Te scenariusze są inne, choć rzeczywiście jest podobna tematyka. Wbrew wszelkim sytuacjom jest w nich coś pozytywnego. Nie mam tu mowy oczywiście o żadnym wyścigu. Tak się złożyło.

- Chciałabym sięgnąć do kultowego już pana obrazu "Wodzirej". Bohater dąży do sukcesu za wszelką cenę. Czy po 35 latach od powstania tego filmu, pana zdaniem, ta historia jest tak samo aktualna teraz, gdy trwa "wyścig szczurów"? Czy nadal jesteśmy skazani na uwikłanie w realia społeczno-polityczne?

Feliks Falk - Mnie zawsze trudno się jest wypowiadać się o moich filmach. Historia jak najbardziej jest aktualna. Mnie się wydaje, że jest aktualna jako metafora. Od początku film był metaforą, miał wymiar polityczny, tak był też odbierany. Ja myślę, że sedno się nie zmieniło.

- Jest pan współtwórcą Kina Moralnego Niepokoju. Filmy tego nurtu cieszyły się zainteresowaniem i uznaniem widza, bo ktoś próbował mówić w jego imieniu, mówić prawdę. Czy dzisiaj widz oczekuje od kina tylko rozrywki?

Feliks Falk - Nie jest tak jednak do końca, choć rzeczywiście ostanie lata przyniosły w kinie sporo rozrywki, komedii. Także za sprawą młodych reżyserów.

- Czy to dlatego, że w Polsce brakuje dobrych scenariuszy? Pan ma łatwiej bo sam sobie napisze.

Feliks Falk - Ja myślę, że jeśli z wyprodukowanych filmów pięć jest dobrych - to jest norma. Tak też jest w innych krajach.

- Po raz pierwszy główną bohaterką filmu uczynił pan kobietę?

Feliks Falk - To wynikało ze scenariusza. Mogłaby być to opowieść z udziałem mężczyzny ale byłaby już zupełnie inna.

- Kilkakrotnie obsadzał pan Jerzego Stuhra w swoich filmach. Czy podobnie zdarzy się z Urszulą Grabowską, która zagrała znakomitą rolę w "Joannie"?

Feliks Falk - Przyznam, że jeśli miałbym dobry scenariusz i dobrą dla niej rolę to bym ja obsadził.

- Czym można tłumaczyć zauważalne zainteresowanie tematem Holocaustu?

Feliks Falk - Przyznaję, że zainteresowanie filmem "W ciemności" jest duże, obejrzało go już 1 mln widzów. Kilka filmów o tej tematyce już zrobiono. Wydaje mi się, że nigdy nie jest ich za dużo.

- Czy jest temat, problem jeszcze nieopowiedziany przez kino, który pan chciałby podjąć?

Feliks Falk - Mam parę interesujących historii. Jednak ich realizacja to kwestia pozyskania funduszy.

- Po premierze filmu "Joanna" powiedział pan, że czuje się spełniony, choć kilka lat wcześniej mówił, że ma jeszcze dużo do powiedzenia w kinie.

Feliks Falk - Tak było. Miałem uczucie spełnienia i zmęczenia.

- Który z filmów nominowanych jest pana faworytem do Oskara?

Feliks Falk - Uważam, że wygra "Artysta". Zdobył już sporo nagród.

- Urodził się pan w Stanisławowie, dziś to Ukraina. Czy kiedykolwiek odwiedził pan Stanisławów?

Feliks Falk - Miałem trzy miesiące jak wyjechaliśmy ze Stanisławowa w głąb Rosji, tak bardzo się z nim nie utożsamiałem. Później nigdy tam nie byłem. Byłem we Lwowie, w dodatku kręciłem tam film.

- Nie dawno obchodził pan swoje urodziny. Nasze najlepsze życzenia.

Feliks Falk - Dziękuję bardzo.

- Dziękuję za poruszający film i za rozmowę.

Feliks Falk - Dziękuję.

Zamość onLine jest patronem medialnym XVII Międzynarodowych Dni Filmu Religijnego "Sacrofilm" w Zamościu

Zobacz podobne:
     Zdarzyło się na "Sacrofilmie" / 2012-03-06
     Krzysztof Zanussi "O życiu i śmierci" / 2012-03-05
     Sacrofilm: Człowiek w obiektywie Lembryka / 2012-03-04
     "Rozstanie" - irańska opowieść o prawdach uniwersalnych / 2012-03-04
     "Wymyk" - współczesna przypowieść o Kainie i Ablu / 2012-03-01
     Widzowie o "Joannie", czyli egzamin z człowieczeństwa / 2012-02-29
     Zainaugurowano XVII edycję "Sacrofilmu" / 2012-02-27
     Ks. Mokrzycki o przesłaniu "Sacrofilmu" / 2012-02-26
     Wydarzenie specjalne Sacrofilmu: Francesca Melandrii z filmem VERA / 2012-02-25
     SACROFILM 2012: Spotkanie z Feliksem Falkiem / 2012-02-24
     Joszko Broda zainauguruje Sacrofilm / 2012-02-22
     Sacrofilm 2012 - program / 2012-02-13
     Dyskusyjny Klub Filmowy w lutym / 2012-01-30
     Inspirujący "Sacrofilm" - podsumowanie XVI edycji / 2011-03-23
     Sacrofilm 2011: Głód 33 / 2011-03-21
     Impresje Marka Stryszowskiego / 2011-03-18
     Sacrofilm 2011: Misteryjny koncert / 2011-03-17
     "Brama" dla Zanussiego / 2011-03-16
     Sacrofilm 2011: Intelektualny spór o rozum i wiarę / 2011-03-14
     Sacrofilm 2011: Jerzy Tyburski interpretatorem tajemnicy człowieka / 2011-03-13

Warto przeczytać:

[do góry]