- Mnie by urządzało, gdyby na film przyszło dużo ludzi i byłby to najlepiej oglądany film w roku. To jest moje marzenie i ambicja - powiedział Piotr Wereśniak, reżyser i autor scenariusza - już po ogólnopolskiej premierze filmu "Wkręceni" , która odbyła się w Centrum Kultury Filmowej "Stylowy" w Zamościu (8.01.).

Można z cała pewnością stwierdzić, że na życzenia noworoczne czas jak najbardziej odpowiedni, a film, kręcony między innymi w Zamościu - jest po prostu przedni - szanse są bardzo duże.

Z Piotrem Wereśniakiem, który podkreślił, że Zamość ma tę rzadką cechę, że mieści się w kadrze, proporcje są bardzo dobrze ustawione, mimo tego, że Bernardo Morando projektując nasze miasto nie miał pojęcia, że właśnie tu reżyser nakręci swoją kolejną komedię - rozmawiam o znakomicie przyjętej przez zamościan radosnej komedii "Wkręceni", traktującej o arcyzabawnych perypetiach trójki przyjaciół.

- Jak to się stało, że trafiliście Państwo z kręceniem filmu do Zamościa?

Piotr Wereśniak - Ja nigdy nie byłem w Zamościu. Jak napisałem ten scenariusz, to szukałem tego typu miasta. Szukałem miasta z dużym, ładnym rynkiem, miasta historycznego, miasta dobrze się "fotografującego", z wieżą ratuszową, ze schodami. I pomyślałem sobie, że skoro Zamość wpisany jest na Listę UNESCO, a ja tam jeszcze nigdy nie byłem - to jest wstyd. Wsiadłem w samochód, przyjechałem do Zamościa sam, zrobiłem mnóstwo zdjęć, zakochałem się w Zamościu, zjadłem golonkę i wróciłem do Warszawy. Powiedziałem, że robimy film w Zamościu. I tak to się stało.

- Jak pan sądzi teraz, czy to był dobry pomysł?

Piotr Wereśniak - To był bardzo dobry pomysł, dlatego, że Zamość się znakomicie fotografuje. Spełnił dobrze rolę w tym filmie. I wiem, z tego co już rozmawiałem z władzami Zamościa, że oni są zadowoleni z tego filmu. Skoro Miasto jest zadowolone, skoro my jesteśmy zadowoleni jako realizatorzy filmu - to czego jeszcze chcieć.

- Tylko widzów. Mnie film podobał się szalenie. Z tego co wiem, pomysł na znakomity finał przyszedł nieco później?

Piotr Wereśniak - Tak, z zakończeniem troszkę się "boksowaliśmy", ale postanowiliśmy film spuentować w ten sposób, że tak naprawdę jego przesłaniem jest miłość. I tak zrobiliśmy. Cały finał rozgrywa się w Zamościu, jest balon, jest wieża - tak zakończyliśmy.

- Czyli, zakochany Piotr Adamczyk! Dobrze trafił, bo na córkę prezydenta. Czy to prawda, że przed nakręceniem filmu nikt nie poznał Pani prezydentowej obsadzając Monikę Krzywkowską w jej roli?

Piotr Wereśniak- Ja przed filmem słabo znałem Zamość. Prezydenta w ogóle nie poznałem, nie widziałem jak wygląda. A Pani prezydentowej prawdziwej - tym bardziej. I teraz nagle słyszę od kogoś, że myśmy zrobili parodię Pani prezydentowej. Wszystkie podobieństwa do realnych osób są przypadkowe.

- To czyni komedię pomyłek bardziej wytrawną. Jestem pod wrażeniem ukłonu, jaki twórcy filmu zrobili w kierunku Zamościa, kiedy to agencje informacyjne z całego świata mówią o zdarzeniu, jakie rozegrało się w naszym mieście.

Piotr Wereśniak - To bardzo się cieszę.

- Z czym były największe problemy podczas kręcenia filmu w Zamościu? Z pogodą?

Piotr Wereśniak - Z pogodą.

- Z aktorami - nie?

Piotr Wereśniak - Mieliśmy pewne problemy jak Piotr Adamczyk miał wypadek. Z tym był pewien kłopot i z pogodą, ale poradziliśmy sobie z tym. Myślę, że w filmie nie widać, że padało. W każdym bądź razie, to nie przeszkadza.

- Za chwilę emocje związane z wejściem filmu do dystrybucji opadną. Co w planach?

Piotr Wereśniak - Nie mam planów. Muszę trochę odpocząć. A później muszę zrobić następny film. Może to będą "Wkręceni 2"? Ale zobaczymy czy widzowie mi na to pozwolą.

- Gratuluję i pięknie dziękuję za dobrą zabawę.

Piotr Wereśniak - Dziękuję.

Już wkrótce o tym co zdarzyło się podczas ogólnopolskiej premiery filmu "Wkręceni" oraz co powiedzieli o filmie i Zamościu - odtwórcy głównych ról: Piotr Adamczyk, Paweł Domagała oraz Zbigniew Żmigrodzki ze Studia Interfilm - produkcja i dystrybucja filmu.