|
Egzekucja w deszczuInscenizacja na kanwie siedemnastowiecznych kronik i "Legendy o nieszczęsnej Katarzynie" została wystawiona (16.05) w restauracji "Padwa", przez pasjonatów historii Zamościa, po raz pierwszy w dziejach Hetmańskiego Grodu.
"Sąd nad czarownicami", rok produkcji 2009, reżyseria: Teresa Madej
scenariusz autorstwa wykonawców:
Bazyli Rudomicz - Wojciech Łosiewicz - przewodnik turystyczny; Jan "Sobiepan" Zamoyski - Zbigniew Choma - przewodnik turystyczny; Katarzyna Bielenkowicz, żona wójta - Teresa Madej - przewodnik turystyczny; Czarownica Piernikowa - Maria Rzeźniak - przewodnik turystyczny; Czarownica Mikołajowa Szewcowa - Jadwiga Kozłowska - przewodnik turystyczny; Sędzia połączonych sądów Szornel Jerzy - Piotr Hildebrand - adwokat; Oskarżyciel Andrzej Abrek junior - Jacek Feduszka - historyk; Hieronim Żaboklicki - Jacek K. Danel - historyk; Wójt Maciej Bielenkowicz - Leszek Sobuś - Zamojskie Bractwo Rycerskie; Kat - Piotr Maciąg - Zamojskie Bractwo Rycerskie; Mnich - Jerzy Tyburski - artysta malarz; Werblista - Paweł Stanibuła - uczeń Szkoły Muzycznej; Oprawa muzyczna - Walery Semeniuk - artysta muzyk.
Wystąpili także: Zespół Muzyki Dawnej, Zespół Pieśni i Tańca "Zamojszczyzna", Zamojskie Bractwo Rycerskie, Chór "Rezonans". Scena: restauracja "Padwa" w Zamościu. Dobrodziej inscenizacji - Marianna Fostakowska.
* * *
Tylko giganci sceny teatralnej mogliby podjąć takie ryzyko i zagrać sztukę w tak niesprzyjających warunkach. Aura w tym dniu sprzysięgła się przeciwko nim. Czy aby na pewno? A może ulewa wykreowała niesamowitą scenerię, dodając dramaturgii inscenizacji?
16 maja AD 2009, dokładnie 345 lat po zdarzeniu opisanym przez profesora i rektora Akademii Zamojskiej Bazylego Rudomicza w "Efemeros czyli diariusz prywatny", grupa zapaleńców, zaprezentowała zacnym mieszkańcom Zamościa i gościom z różnych zakątków naszej Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, swoją wizję sądu nad zamojskimi czarownicami.
Z uwagi na ulewny deszcz, nie włączono mikrofonów i dodatkowego światła, by nie doszło do porażenia zarówno wykonawców, jak i widzów. Jeden reflektor punktowy i światła kamer posłużyły od oświetlenia sceny i postaci.
Decyzję o nie odwoływaniu inscenizacji podjęto właśnie ze względu na obecność dość licznej publiczności. Wszyscy jak jeden mąż wiedzieli, że nie można było odesłać ich z przysłowiowym kwitkiem do domów. Oni przyszli tu, bez względu na ulewę, dla nas i dla tej nietuzinkowej inscenizacji.
Bo i niezwyczajna to była inscenizacja. W obsadzie sztuki około pięćdziesięciu osób, wszyscy w kostiumach historycznych, niejednokrotnie bardzo cennych.
Inscenizacje rozpoczyna koncert muzyki renesansowej w wykonaniu, jednego z najlepszych w kraju, Zespołu Muzyki Dawnej "Capella all Antico", pod kierunkiem Krzysztofa Obsta. Deszcze nie ustaje, wręcz przeciwnie, nasila się.
Werblista daje sygnał do rozpoczęcia widowiska.
Pierwsze kilkanaście minut należy do Wojciecha Łosiewicza, czyli Bazylego Rudomicza. Naświetla barwnym staropolskim językiem tło historyczne dla mającego się za chwilę odbyć sądu nad czarownicami. Przybliża historię rodziny Bielenkowiczów, poczynając od 1648 r. A to jak przyszła mu z pomocą żona Katarzyna, kiedy na trakcie lwowskim żegnał się z życiem, czując oddech Kozaków Chmielnickiego za plecami. A to jak wspólnie, na południowej kurtynie bronili twierdzy przed barbarzyńcami i kolejno przed wielką armią Karola Gustawa w 1656 r. Przywołuje awans społeczny Macieja i dobre serce Katarzyny - niewiasty wykształconej i uczynnej.
Obrazowo opowiada o nieszczęściach, które spadły na miasto po odejściu wrogów - bijatykach, pijaństwie i braku poszanowania prawa. Przywołuje z historii grodu zdarzenia, które trudno wytłumaczyć inaczej, jak działaniami czarownic.
Jest 16 maja 1664r. Przed połączonym sądem wójtowskim i radzieckim staje, wskazana jako największa z czarownic, Katrzyna, pomówiona przez mieszczki poddane okrutnym torturom.
Najprawdziwszy Sędzia - Piotr Hildebrand otwiera rozprawę. Sędziowska toga, łańcuch wypożyczony od przewodniczącego Rady Miasta dodaje powagi i budzi respekt. Zgromadzonych przywołuje do porządku, grożąc chłostą, za brak szacunku dla majestatu Wysokiego Trybunału.
Udziela głosu Oskarżycielowi, Andrzejowi Abrekowi juniorowi, czyli Jackowi Feduszce. To kolejna znakomicie obsadzona rola. Jacek chyba od kołyski mówi staropolskim językiem. Merytorycznie przygotowane oskarżenie, padają przykłady innych czarownic i ich niecnych czynów.
Sędzia Hildebrand przyjmuje dowody oskarżenia i dopuszcza do głosu Hieronima Żaboklickiego. Jacek K. Danel, z zwodu historyk, nie pozostawia po swojej wypowiedzi żadnych wątpliwości - Katarzyna pójdzie na stos.
Ale, ale... Sędzia zezwala nieszczęsnej żonie wójta na mowę obrończą. Katarzyna musi wstać by okazać szacunek Wysokiem Trybunałowi. Musi stać w miejscu gdzie nie ma osłony parasola. Musi też przekonać publiczność do swojej niewinności. Trzeba przekrzyczeć deszcz, trzeba podważyć autorytet oskarżających, trzeba zagrać strach i do tego kwestię wypowiedzieć w języku staropolskim. Trzeba po prostu wejść, najlepiej jak to możliwe, w rolę. Setki razy powtarzany wcześniej tekst pozwala na użycie wszystkich argumentów, zapisanych wcześniej w scenariuszu. Rzuca prośbę do męża wójta o obronę - "Zali żoną Waści jestem". Czy to coś zmieni w rozwoju wydarzeń? Chyba nie!
Hildebrand kieruje zapytania do męża, Macieja Bielenkiewicza - Leszka Sobusia. Wójta rusza sumienie, broni swojej żony. "Dobrą niewiastą jest" - stwierdza nieśmiało.
Sędzia zwraca się o Jaśnie Oświeconego Ordynata, w którego rolę wcielił się Zbigniew Choma, o złożenie oświadczenia woli, podtrzymując decyzje o bezspornej winie sądzonej.
Ordynat przychyla się do wyroku, nakazującego spalenie na stosie.
Katarzyna ma jeszcze jedną szansę. Zanosi prośby o ułaskawienie, argumentując zasługami poczynionymi dla miasta, zaszczytami jakich doświadczyła za swoje dobre i waleczne serce. Błaga o litość i ratunek. Trudno powiedzieć czy to w tej chwili, czy chwilę później daje się słyszeć głos z widowni "Niewinna". Z kolan podnoszą ją mieszczki Piernikowa - Jadwiga Kozłowska i Mikołajowa Szewcowa - Maria Rzeźniak ze słowami - "Tam nie ma sprawiedliwości".
Teraz scena należy do Ordynata Jana "Sobiepana" Zamoyskiego. Dumna osobowość, wspaniały kostium i wypowiedź oraz gra godna mistrza. "I że serc nie mamy z kamienia, łaskę okażemy i głowę ściąć nakazujemy".
I czas Katarzyny - jedyne co może zrobić wykształcona Ormianka, to rzucić klątwę na dumnego Ordynata: "Ponieważ z pałacu nie wyszła sprawiedliwość, to sąd w pałacu stanie...", "I nie pozostanie po tobie żaden potomek".
Na słowa przepowiedni ostro reagują zbrojni z Zamojskiego Bractwa Rycerskiego, stanowiący orszak Jana "Sobiepana" Zamoyskiego. Będą mieć do zagrania jeszcze jedną ważną scenę. Ale o tym za chwilę.
Przywołano mnicha. Jerzy Tyburski w oryginalnym habicie o. bernardynów z Radecznicy, to wypisz wymaluj jak najbardziej wiarygodna postać. Już wcześniej opowiada się za Katarzyną. Teraz przygotowuje ją do rozstania się ze światem doczesnym. Scena próbowana tylko raz wypada bardzo realnie. Tak chyba to się odbywało w XVII w.
I najważniejsza scena spektaklu, na którą czekają wszyscy - aktorzy i widownia - egzekucja. W świetle reflektora staje kat w "wyjściowym stroju" z toporem w ręku. Teraz trzeba scenę zagrać, dokładnie tak, jak było podczas egzekucji żony Henryka VIII, Anny Boleyn. To pomysł Piotra Maciąga. Katarzyna wybacza katowi i płaci srebrną monetą za szybkie scięcie.
Katarzyna kładzie głowę na pniaku przykrytym czerwoną tkaniną - deszcz słabnie. Kat zamierza się i topór ląduje na pniaku, głowę mieszczki uznanej za czarownicę przykrywa chustą skruszony wójt. Katarzyna odrzuca skraj czerwonej tkaniny i widać sciętą równiutko głowę ... wykonaną przez uczniów Liceum Plastycznego w pracowni Zygmunta Jarmuła.
Rozlega się niezwykle przejmująca pieśń w wykonaniu chórzystek Chóru "Rezonans" w strojach żałobnych, zaangażowanych przez Alicję Saturską na potrzeby spektaklu. To bardzo cenna chwila, działa na widownię.
Katarzyna w bezruchu czeka na wyniesienie przez rycerzy, by za chwilę pokazać się w skąpym świetle lamp oświetlających Rynek Wielki. Zmierza pod Ratusz... Ducha wyłapują obiektywy kamer i aparatów.
Inscenizację kończy Bazyli Rudomicz - Wojciech Łosiewicz opowieścią o tym, co zdarzyło się po scięciu Katarzyny. Barwnie relacjonuje dzieje Zamościa - nagłą śmierć trzeciego Ordynata i złe samopoczucie innych Zamoyskich, zamieszkujących pałac. Mówi o pojawianiu się ducha Katarzyny w czasach stacjonowania w pałacu żołnierzy rosyjskich i o zamianie pałacu na sąd, zgodnie z klątwą rzucona przez Katarzynę. I kończy: "Ja długo duch Katarzyny będzie się jeszcze pojawiał? Może dotąd aż sądy zaczną wydawać sprawiedliwe wyroki?" - tu rewelacyjnie zawiesza głos. I to już koniec inscenizacji. Deszcz przestał padać.
Wszyscy wykonawcy kłaniają się publiczności. Słyszymy najpiękniejsze w życiu oklaski. Za nasze granie ... w strugach deszczu.
* * *
Najpiękniej jak potrafię dziękuję zamojskiej publiczności, która nie bacząc na ulewę, przyszła obejrzeć nasz spektakl. Dziękuję za gratulacje i opinie. Dziękuję, że trzymaliście Państwo kciuki za powodzenie spektaklu.
W imieniu portalu i swoim własnym dziękuję wszystkim koleżankom i kolegom, że zgodzili się wystąpić w inscenizacji "Sąd nad czarownicami".
Specjalne podziękowania kieruję do Jolanty Kalinowskiej - Obst, Krzysztofa Obsta, Alicji Saturskiej, Marianny Fostakowskiej, Leszka Sobusia, Walerego Semeniuka, Witolda Maziarczyka i Andrzeja Szumowskiego.
Kłaniam się nisko przedstawicielom mediów zamojskich i ogólnopolskich. A napisali i mówili o naszym projekcie promującym Zamość w ramach "Nocy Muzeów":
Radio Lublin, TVP Lublin, Zamojska Telewizja Internetowa, Zamojska Telewizja Kablowa, Tygodnik Zamojski, Kronika Tygodnia, Dziennik Wschodni, Radio ESKA, Katolickie Radio Zamość, Gazeta Miasta, Zamość wonder.pl, ezamosc.pl.
Zapowiedzi o naszej inscenizacji ukazały się na stronach: Interia.pl, Wirtualnej Polski, Onet.pl, Gazeta.pl, Wyborcza.pl, Wprost.pl i wielu, wielu innych, zamieszczających newsa za Polską Agencją Prasową. Wieści o projekcie dotarły także za Ocean.
Czy było warto?
O tym już w następnym artykule, czyli "Dlaczego zagrałem w "Sądzie nad czarownicami"autor / źródło: Teresa Madej fot. Henryk Szkutnik dodano: 2009-05-20 przeczytano: 17098 razy.
Zobacz podobne:
Warto przeczytać:
|
|
|
|